Szkodliwe stereotypy związane z muzyką

Polska muzyka hip-hopowa była przez wiele lat demonizowana. Do dzisiaj mnóstwo osób postrzega ją w kategoriach tworu niezwykle szkodliwego dla młodych umysłów, a także infantylnych wręcz, niemądrych rymowanek pozbawionych jakiegokolwiek sensu i wartości. Każdy, jakkolwiek zainteresowany tematem słuchacz, od razu powinien się w tym momencie oburzyć, bo przecież nie ma w takich stwierdzeniach absolutnie żadnego sensu. Oczywiście zdarzają się typowe czarne owce, ale tak jest przecież w każdym gatunku muzyki. Mnóstwo jest utworów, które są więcej niż wartościowe. Począwszy od przykładów wręcz jaskrawych, które uosabiają tutaj raperzy Łona, Eldo oraz Bisz. Na teksty tych artystów równie łatwo jest się natknąć na koncertach, co… w podręcznikach szkolnych. To naprawdę robi wrażenie, bo przecież okazuje się, że to niemądre rymowanie może być ustawiane w jednym rzędzie z poezją, z którą ma w zasadzie bardzo dużo wspólnego. Nie są to jednak wszystkie przykłady. Nie trzeba drukować swoich tekstów w podręcznikach, by być wartościowym. Wiedzą o tym zwłaszcza takie persony jak Sokół czy Włodi. Ich rap uczył młode pokolenia tego, w jaki sposób mają postępować. To dzięki ich rymom młodzi ludzie wiedzieli, że w życiu trzeba się starać i robić rzeczy dobre. Tak naprawdę jednak każdy utwór może być skarbnicą wiedzy dla wielu ludzi i postaram się to udowodnić poprzez opis jednego z utworów.

„Co mam powiedzieć” to piosenka Pawła Kaplińskiego, rapera ukrywającego się pod pseudonimem „Pezet”, wyprodukowana przez znanego i szanowanego producenta muzycznego Sidneya Polaka, autora takich szlagierów jak chociażby „Otwieram wino” lub „Skuter”, które swego czasu podbijały szturmem kanały muzyczne w całej Polsce. Raper zwierza się w niej ze swoich problemów, symbolizując je wszystkie tytułowym stwierdzeniem, będącym reakcją na pytanie, co miałby powiedzieć o sobie rodzicom swojej dziewczyny, a może nawet przyszłej żony. Lata muzycznej kariery ewidentnie dały mu się we znaki, z jego głosu bije rodzaj smutnego zwątpienia w swoje możliwości, być może lekkiego żalu powodowanego tym, że nie zdecydował się na wcześniejsze ustatkowanie, poświęcając życiową stabilizację celem rozwinięcia kariery muzycznej. Opowiada o swoich nawykach w taki sposób, jakby sugerował, że nie przystoi zachowywać się w taki sposób osobie w jego wieku. Można to wszystko interpretować na mnóstwo różnych sposobów, ale podstawowym jest fakt, że to w gruncie rzeczy poruszający obraz osoby, która zagubiła się w życiu, goniąc za priorytetem, który okazał się celem skrajnie złudnym, wręcz kłamliwym i fałszywym. W naszym otoczeniu mnóstwo jest takich osób i naprawdę nietrudno o stygmatyzowanie ich lub odnoszeniu się do nich z wyższością. A prawda jest przecież taka, że każdemu należy się pomocna dłoń. Czy to nie jest skrajnie pozytywny wniosek? Czy nie warto było przesłuchać tej piosenki, by to sobie pięknie uświadomić? Moim zdaniem, zdecydowanie było warto. Co mam powiedzieć na koniec? Nie kierujmy się stereotypami i słuchajmy muzyki wartościowej – takiej, jaką bardzo często bywa hip-hop.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here